Październikowe warsztaty z produkcji nagrań! Kontynuacja – Konkurs Mikserski.

…pół roku, dziesiąt koncertów, godzin nagrań i wielu innych zajęć. Oto wracam do tematu z ostatnich dni października 2019! Wszystko dzięki Sami Wiecie Czemu. Wpis ten piszę się miedzy nocą, a nocą maja 2020. Nie odróżniamy dat od siebie, siedzimy w domach i nadrabiamy wszystko co możemy i zawsze chcieliśmy. Odrobine przedłużony czas warsztatów sprawił, że potrzebowaliśmy kolejnego dnia na nagranie wokali, co w tamtym okresie było bardzo trudne do zorganizowania. Wokale nagraliśmy ostatecznie w listopadzie. Wszystko leżało i czekało sobie na spokojniejszy moment… 

Nie chcąc zaprzepaścić włożonego czasu w ten projekt, postanowiliśmy go KONTYNUOWAĆ! O tym co i jak, przeczytacie na końcu tego wpisu 🙂

Będzie to szczegółowy opis tego co zrobiliśmy w trakcie warsztatów oraz tuż przed nimi. Przykłady, zdjęcia i trochę odpowiedzi na Wasze pytania. W linkach na dole ślady  i porównania znakomitych mikrofonów jakiś używaliśmy U47, ELAM 251, Soyuz i wiele innych, a to wymienianie będzie tu jeszcze trwało długo i się powtarzało nie raz. 

Dla niewtajemniczonych lub tych z krótką pamięcią, zaczniemy od początku.

30 października zorganizowaliśmy wspólnie z MusicToolz warsztaty z produkcji nagrań. Pomysł wziął się z propozycji Konrada, który zadzwonił do mnie i powiedział, że ma szanse w jednym czasie zgromadzić i pokazać niemal wszystkie mikrofony ze swojej oferty. Łącznie z tymi najdroższymi, których przecież nie mamy tak często pod ręką. Zaproponował też, żebym poprowadził prezentacje. Mimo słabości do takich drogich zabawek, nie jestem fanem „suchych” prezentacji z szybkimi przykładami, a przede wszystkim to są tylko narzędzia, które muszą mieć solidną podstawę… a przynajmniej musimy próbować im taką zapewnić 🙂 

– Konrad, zbiorę fajny zespół i przygotujemy jakiś autorski numer. Opowiemy jak pracujemy, ile nam się udało zrobić w takim czasie, a ile nie. Zrobimy to tylko na Waszych mikrofonach. Specyfikacje można sobie przeczytać w internecie, a my pokażemy jak można z nich korzystać.

Był to intensywny moment dla mnie, tuż przed trasą. Dlatego od razu sięgnąłem po sprawdzone rozwiązania i zadzwoniłem do Michała Lange po jakiś utwór/szkic z szuflady. Wybraliśmy jeden. I stworzyliśmy zespół dla tego utworu:
– Michał Lange – klawisz/wokal
– Kacper Budziszewski – gitara
– Mateusz Tomaszewski – bas
– Michał Piotrowski – bębny

Jak widzieliście, albo znacie chłopaków, to wiecie, że to zawodowcy 🙂

duża sala w Źle i Tanio

Preprodukcja w Źle i Tanio

Zawsze staram się być przygotowanym i pracować w gronie dobrze przygotowanych ludzi. Organizacja to podstawa. Na początku 2019 roku, otworzyła się Sala Prób, a właściwie Hala Produkcji Koncertowej Źle i Tanio. Stało się to od razu moje ulubione miejsce do wszelkich preprodukcji wydarzeń live, każdego niemal rozmiaru. Bez względu na ilość ludzi w zespole czy ilości potrzebnego sprzętu. W wakacje zorganizowaliśmy tam sobie też kilka campów produkcyjnych, przygotowując się do nagrań płyty w bardzo podobnym składzie osobowym co teraz. Wybór był więc prosty.

We wtorek, 29 października, mieliśmy jeden dzień na wymyślenie i ogranie materiału. W komfortowych warunkach, wszyscy pracowaliśmy na odsłuchach dousznych, utwór był miksowany na bieżąco przeze mnie, przy użyciu konsolety Digico SD11i i w dowolnej chwili odsłuchiwany na większych monitorach. Ślad po śladzie. Z dostępem do wielu detali od razu. Z Michałem udało nam się też spędzić wieczór, nad przygotowaniem dema wokali. Żebyśmy wiedzieli o czym rozmawiamy, poniżej prezentuję wybrany utwór w dwóch wersjach

– projekt – to wersja elektroniczna z szuflady

– demo z próby – to miks mojego ucha, prosto z konsolety. Żywi muzycy, przerobiony nieco aranż, plus s1 shuffle i weiss na sumie 🙂 

Poza czasem jaki zespół poświęcił na ogrywanie materiału, podziałem ról i emocji, udało nam się ustalić pare rzeczy przed studiem:

  • upraszczamy maksymalnie formę i ilość zagranych dźwięków. Wszystko co wychodzi z ręki, musi być tight, krótkie i  precyzyjne. Uwagę skupiamy na groovie, wspólnych akcentach i zróżnicowaniu poszczególnych części już w samym wykonie. Całość opieramy mocno na basie.
  • w tym celu, zmieniliśmy cały zestaw perkusyjny, dobraliśmy blachy, werbel z odpowiednim rim clickiem, flaty do basu, który z początku tłumiliśmy jeszcze szmatką, ale ostatecznie Mateusz nauczył się inaczej tłumić struny ręką  🙂 Zuch! Ustaliliśmy długości efektów w gitarze. Zrobiliśmy spory odrzut w elektronice, którą zaimportowałem z sesji Michała. Ostatecznie zostały nam dwa krótkie loopy w refrenach, reszta została zagrana.
  • Nie będzie dogrywek, poza dublem gitary i solem klawiszy. Utwór będzie maksymalnie prosty w części instrumentalnej.
  • Poza samym wykonem, poszczególne części utworu, najbardziej będą się różnić podejściem do wokali.
  • cała prostota ma nam ułatwić i uskutecznić każdy z poszczególnych procesów, dla lepszego efektu końcowego, a pomimo poświęconego czasu.

Start warsztatów. Nebula Studio. 

Zanim wszyscy się pojawiliście, wspólnie z zespołem i Tomkiem Stołowskim aka Stołkiem (1/2 Nebula Studio), przygotowaliśmy wszystkie technikalia. I tu pojawia się lista kompletu mikrofonów na te sesję:

ElaM 251e i U47 Telefunken Elektroakustik, REDD Microphone i TG Microphone Chandler Limited, 017 Tube, 017 Fet, 023 Bomblet i 013M Soyuz Microphones, MA200 Tube Mojave Audio oraz R-121 i R-10 Royer Labs!

Ja osobiście miałem szczęście już wcześniej pracować na większości z tych mikrofonach poza 251e,  w głowie miałem też  jakiś pomysł na to, co z czym połączyć. Oczywiście zostawiając sobie miejsce na własne eksperymenty czy Wasze pomysły.

Wtrące tylko, że byłem bardzo zaskoczony ilością osób jaka zawitała na tym szkoleniu, bo trochę się musieliśmy nagłowić jak Was pomieścić w dość dużej reżyserce Nebuli 🙂 

Przedstawiliśmy się sobie, posłuchaliśmy utworu w różnych wersjach, starałem się opowiedzieć Wam wszystko to, co teraz opisałem powyżej, co wypracowaliśmy z zespołem i zeszliśmy na dół do live roomu…

poglądowe zdjęcie live roomu w Nebula Studio

Omawiamy warunki pomieszczenia do nagrań i ustawienie zespołu.

Live room Nebuli to pomieszczenie średnich rozmiarów jak na warunki studyjne (40m2 i 3,8m wysokości), ale z bardzo dobrym rezultatem, można tu nagrać większość instrumentów jak i całych składów instrumentalnych. Miejsce ma bardzo ładny pogłos o dużej dyfuzji, choć jest ona najbardziej intensywna w dość wysokim paśmie 4-8khz, na co trzeba nieco uważać np przy blachach. Uśredniony czas pogłosu w okolicy 0,7 sekund, jest nieco skrócony w niższych częstotliwościach, co daje wrażenie mniejszej ilości dołu i trzeba nieco pokombinować ustawiając mikrofony, żeby zebrać ten dół z pomieszczenia.

Książkowo, zacząłbym od postawienia zestawu perkusyjnego na środku najszerszej ściany. Nebula jednak ma wszystkie ściany o innych właściwościach akustycznych. Łącznie z tym, że każda z tych ścian ma nieco inny kształt. Nie było to moje pierwsze nagranie w tym miejscu, dlatego od razu postawiłem je na krótszej, drewnianej ścianie. W ten sposób mamy też większą szanse na szukanie „długości” w mikrofonach z roomem.

Zestaw basowy Ampeg VR i Fender 6×10” to opcja, którą nie da się grać cicho i nie udałoby mi się skontrolować proporcji instrumentów w powietrzu, dlatego od razu przestawiliśmy ją do Dead Roomu obok.

Zestaw gitarowy to niewielkie combo Fendera, które nie musiało grać głośno, w dodatku aranżacyjnie gitara w tym utworze ma role głównie rytmiczną, ewentualnie gra długie, przestrzenne plamy, więc nie bałem się kompletnie przesłuchów z niej. Dbając o odpowiednie proporcje instrumentów w poszczególnych ujęciach, mogłem jej tylko dodać naturalnego ambientu. Postawiliśmy ją z lewej strony, w połowie pomieszczenia. Odgrodziliśmy gitarę i bębny kolejnym absorberem. Dzięki temu, zwróćcie uwagę, że mamy jej naprawdę niewiele w ogólnych ujęciach zestawu jak OH czy DR AMB. Jest jej za to sporo w ROOMie. Combo ustawione bokiem do perkusji! dzięki czemu stawiając przy nim mikrofony, mieliśmy możliwie najmniej przesłuchów z bębnów. Wycelowane w ścianę, tak żeby mieć kontrolę nad ilością gitary w ROOMie, a Kacper mógł komfortowo grać i czuć to co gra.

Muzycy byli w jednym pomieszczeniu, a jedyna odseparowana kolumna to kolumna basowa, wyrzucona z live roomu. Słyszalna i tak w całym studiu 🙂 Wszyscy mogliśmy się dobrze widzieć i komunikować.

Input lista.

… pominięty został temat strojenia bębnów, ponieważ mając takiego perkusistę jak Michał P. ja nie muszę tego robić 🙂 nie wspominając już o jakości samego instrumentu. Z założenia stopa miała być najniższym elementem w utworze, podstawa rytmiczna jest „nie za gęsta”, więc mogliśmy ją zestroić maksymalnie nisko dla tego modelu. Wyszło coś w okolicy 50hz. Werbel strojony do utworu. Floor Tom, jako jedyny dodatkowy bęben, w dodatku grany tylko kilka razy jako przebitka, strojony wg uznania wobec swojej roli. Wystarczyło kilka wzajemnych uwag, resztą zajął się Michał.

                                                                 Wszystkie opisy wykonuję z perspektywy widza stojącego przed zestawem!

OH – ponieważ ja staram się zaczynać niemal zawsze od tego. Traktując to jako pierwszy i cały obraz bębnów. Symetrię wyznaczam wg lini prostej łączącej środek werbla i stopy, dzięki czemu są one centralnie w panoramie, a cała reszta jest na swoim miejscu z lewej lub prawej strony. W ujęciach ogólnych perkusji, bardzo staram się dbać o właściwe proporcję bębnów do blachy i tu zaczyna się cała lista zmiennych, na którą mamy wpływ, a przynajmniej powinniśmy się starać go mieć 🙂 począwszy od sposobu grania pałkera, przez dobór bębnów, naciągów, blach, ustawienia wysokości blachy czy kontrola nad akustyką najbliższego otoczenia np za głośny HiHat można „ściszyć” stawiając więcej absorberów od jego strony.

W tym przypadku, chciałem mieć dość bliski, nie za szeroki obraz, który głównie dawałby mi powietrze z werbla, gdzie często grany jest rim click. Jednocześnie miał to być bardzo szczegółowy obraz zestawu. Dlatego wybrałem technikę ORTF, na niedużej wysokości, około 1,2m nad przestrzenią pomiędzy stopą a werblem. Blacha jest dość wysoko nad bębnami, grana sporadycznie i nie za mocno. Nie ma więc się czego obawiać w tej wysokości, żaden crash nam nie wyskoczy, nie zabije proporcji.  Dla poszerzenia obrazu blachy, której jest tak niewiele w aranżu, przestawiłem za zgodą Michała, lewy crash nieco szerzej. Obstawiliśmy też zestaw absorberami, żeby dźwięk w mikrofonach był wrażeniowo bliższy i łagodniejszy w średnicy pasma.

W pierwszej wersji chciałem tu użyć pary mikrofonów Soyuz 013M, ale okazały się one nieco za ostre w tym pomieszczeniu (wspomniana dyfuzja w wyższej średnicy). Skończyło się więc na parze Telefunken M60 FET, która była znacznie bardziej delikatna w tym paśmie.

KICK – Telefunken M82 plus Soyuz su17 FET. Wcześniej były próby z lampami U47 czy su17 (ten był całkiem blisko zniesienia tego SPLa), ale pomimo różnych odległości i kątów względem stopy, za każdym razem był problem z efektem przesterowania mikrofonu. Nie dziwne, ale wtedy myślałem/byłem ciekaw czy tym razem się uda 🙂 Był też pomysł na Royera 121 ze względu na ilość dołu jaką ten mikrofon potrafi przetworzyć, ale nie o ten charakter nam tu chodziło. Ostateczna para to doskonałe mikrofony, więc nie trzeba chyba tłumaczyć tak klasycznego zestawu – dynamika w środku i pojemności na zewnątrz.

SNARE – Mojave MA201 FET – bo to duża membrana, zbierająca bardzo dużo szczegółów i odporna na duży SPL, a tu aranżacyjnie na werblu grana są tylko dwie rzeczy, rimclick i rimshot.

SNARE BOTTOM – Royer 121skierowany pod kątem 45 stopni do bijaka stopy i sprężyny werbla. Celowo użyty mikrofon wstęgowy, bo to ósemka, co robi w tym ujęciu bardziej charakter dla wspólnej pracy stopy i werbla, gdyż nie potrzebowałem w utworze samej sprężyny jako takiej. Postawiony pod takim kątem, ze względu na niższy SPL jaki dociera wtedy do mikrofonu.

W tym miejscu rozpoczynam „fazowanie” OH i werbla do stopy, sprawdzając ich polaryzację, a w razie potrzeby manipulowanie odległościami mikrofonów od źródła. Po więcej informacji o tym, zapraszam do mojego innego filmu.

DR AMB – o ile w ujęciu OH szukałem całego zestawu i powietrza (długości) dla werbla, tak w tym chciałem całego zestawu, dołu i długości w stopie. I jest to jedno z trudniejszych zadań w tym pomieszczeniu.

Przy wszystkich mikrofonach należy kierować się słuchem. Obejść instrument z każdej strony i po prostu znaleźć to jedno miejsce wg nas. Ale można też połączyć to z kilkoma „sztuczkami”, zwłaszcza jeśli nie czujemy się pewnie, lub mamy mało czasu. I tak poszedłem dokładnie drogą lini łączącej stopę z werblem, odmierzyłem wielokrotność odległości werbla do OH i postawiłem pare Royer 121 przed zestawem. Również w systemie ORTF. A mówiąc prościej. Jeśli odległość werbla do OH to 1,2m po „fazowaniu”, tak odległość werbla do ambientu wyszła 2,4m na wspomnianej linie prostej. Dzięki temu, bez większych kombinacji mamy zgodność symetrii i polaryzacji na wszystkich sygnałach do tej pory użytych. Royer 121 patrzący nieco w podłogę, na wysokości spodu werbla, bo wtedy mam w nim więcej dołu, ciekawego odbicia od podłogi i wszystkich rezonansów z bębnów.

DR AMB MONO – Chandler REDD tuż nad obręczą stopy. Bo tak. Po prostu spróbujcie kiedyś tego miejsca 🙂

ROOM – para Mojave MA 200 Tube, także ORTF, ustawiona już za połową pomieszczenia. Para, która dla mnie ma robić już tylko szerokość i jasność w przestrzeni dla wszystkich instrumentów. W tym gitary. Można też go użyć jako podstawy, gdybyśmy chcieli zrobić bębny w „drugim planie” miksu. 

HH – Soyuz 013M tu sprawdził się idealnie, choć to najczęściej ujęcie dla smaku i bezpieczeństwa. Ja skierowałem go pionowo na uderzaną krawędź. Traktując go jako detal dla granej blachy i „dodatkowy ambient” do werbla. Żeby być wiernym fizyce tego dnia, HH jest w jakiejś połowie wysokości werbla do OH.

FLOOR TOM – Telefunken M81

W mojej głowie, podstawowymi ujęciami są KICK, SNARE, OH i DR AMB i na tych kombinacjach skupiłem się tu najmocniej. Docelowo, w tych kilku ujęciach chciałbym, żeby zgadzały się wszystkie proporcje i brzmienie na tyle, żeby spokojnie oprzeć na nich cały miks bębnów. Reszta to dodatki. Ważne, ale dodatki.  Wszystkie ujęcia stereo są w technice ORTF, bo nie jest ona za szeroka, a ma stabilny obraz panoramy. Nie chciałem mieć bardzo szerokich bębnów, bo takich nie potrzebuje ta piosenka. Chciałem natomiast mieć możliwość manipulowania planami tych ujęć. Dlatego są trzy. O różnych charakterach i w różnych odległościach.

BASS LINE – czysty sygnał z basu.

BASS MIC – i to jest mój błąd. Wynik pośpiechu. Od początku walczyliśmy o fajny przester na tej bardzo głośno ustawionej kolumnie. W całym ferworze walki, nie zauważyłem, że pomimo zmiany kostek, finalna wersja też szuuumi. Da się to wyciąć w eq, podbramkować, ale ze stratą dla groovu basisty. Kolumne nagrywaliśmy mikrofonem Chandler TG1. Uważam, że sam w sobie ten sygnał brzmi bardzo dobrze. Nie chciałem jednak ryzykować problemu w miksie, kiedy przy większej głośności wszystkie mankamenty będą tylko bardziej widoczne, dlatego mamy…

BASS MIC REAMP – poprosiłem Maćka Karbowskiego (2/2 Nebula Studio), żeby mi zreampował bass przy użyciu Ampega SVT i tej samej kolumny Fendera. Maciek dodał przester i całość nagrał mikrofonem Telefunken M82.

GTR ROYER – Royer R10 czyli tańsza wersja 121. Moim zdaniem ciut ciemniejsza od oryginału, trochę mniej zwarty sound, ale tak samo dobry za swoją cene 🙂 Ze względu na właściwości wstęgi, mikrofon wycelowany w kopułkę głośnika.

GTR 251 – ELAM 251e czyli nasz najdroższy mikrofon na sesji. SZTOS ! Mikrofon bliżej krawędzi kopułki głośnika, żeby uniknąć gitarowego jazgotu w średnicy.

Oba mikrofony były ustawione w odległości około 30 centymetrów od kolumny. Daje to w tak dobrym pomieszczeniu, mniejszy efekt zbliżeniowy czyt. większy porządek w niskim środku, a także trochę więcej powietrza i dynamiki w sygnale. Przy tej klasy mikrofonach, nie ma się też co martwić o wrażenie bliskości. Ono po prostu jest 🙂

KEYs – sygnał karty RME, podzielony na barwe klasycznego piana i Rhodes’a

 

Nawet mając takich muzyków i warunki. Starając się mieć wszystko przemyślane. Nagranie utworu zajęło nam kolejnych 16 tejków. Panowie chcieli grać cały utwór, głównie z potrzeby ogrywania materiału, a ja mogłem sprawdzić jeszcze pare rozwiązań w barwach, minimalnych manipulacjach mikrofonami, sposobie zagrania. Jak widzieliście, utwór powstawał w bardzo dużej mierze na Waszych oczach, tam nabierał kształtów. Michał Lange zaśpiewał kilka razy rybkę wokalną, którą potem już tylko odtwarzaliśmy, żeby nie zamęczyć mu głosu, ale też uniknąć przesłuchów z jego wokalu w innych mikrofonach. Ostateczna wersja to 3/4 tejku nr 15 i końcówka dograna już z miejsca cięcia jako tejk 16. Oczywiście, można to zrobić szybciej! Można to wykleić w razie potrzeby i nie ma w tym nic złego, ale chcieliśmy pokazać też Wam jak może wyglądać taka praca w studiu, kiedy jest nacisk na wykon 🙂 Zawodowi muzycy nagrywając utwór na setkę, łącznie z próbą, zagrali go 48 razy. Ile więc prób trzeba zagrać przed wejściem do studia, kiedy nie ma się w życiu zagranych tysięcy godzin na instrumencie ? 🙂

Pytania i odpowiedzi.

Zanim przejdziemy do anegdoty z sesji wokalnej. Spiszę kilka tematów i takich pro tipów dla nas wszystkich po obu stronach szyby, które wyniknęły z różnych pytań i rozmów w trakcie warsztatów.

1. Wszystko co tu opisałem, da się opisać krócej.

2. Wszystko co tu zrobiliśmy, da się zrobić inaczej. Da się zrobić lepiej. Są sytuację, w których nawet trzeba to zrobić szybciej, ale zawsze wtedy robimy to kosztem czegoś innego. Nie każdy też może sobie na to pozwolić, choćby ze względu na umiejętności. Trzeba to przeliczyć. Godzina pracy w studiu jest nieporównywalnie droższa niż godzina ćwiczeń na sali prób.

3. Nie ma zasad. Można użyć najdroższego, pojemnościowego mikrofonu do nagrania gitary. Można pojemnikiem nagrywać werble, można nagrywać z bliska i z daleka. Jeśli tylko ma się jakąkolwiek świadomość jak działa fizyka i elektronika, albo chociaż czyta się instrukcję obsługi urządzeń. Jeśli słyszymy i ma to uzasadnienie wg nas w aranżu to sprawdźmy to. Często to co robimy jest wynikiem analizy, doświadczenia, a często przypadku.

4. Możemy mieć najlepsze studio, najlepsze graty, a i tak najważniejszą rzeczą jest piosenka, wykonanie i emocje. Tego nie nadrobimy niczym.

5. Możemy mieć najlepsze studio, najlepsze graty, a i tak najważniejszą rzeczą jest muzyk, instrument, nasze przygotowanie i sposób przekazywania informacji między sobą. Działamy w bardzo miękkiej materii, musimy być delikatni i brutalni jednocześnie jeśli chcemy do czegoś dojść.

6. Oprócz tego, że jako realizatorzy/producenci musimy być ludźmi o podstawowych umiejętnościach interpersonalnych to dbajmy o muzyków i ich komfort. Przygotujmy się wcześniej z materiałem, spiszmy input listę, rozstawmy mikrofony, przygotujmy odsłuchy, zapewnijmy odpowiednią komunikację miedzy wszystkimi ludźmi. Najpierw słuchajmy, potem mówmy… i nie dajmy sobie wejść na głowę 🙂

7. Nagrywajmy demówki i miksujmy je sami, żeby mieć świadomość czego chcemy i czego nam brakuje.

8. Są ludzie, którzy ciągle się czegoś uczą. My też powinniśmy 🙂

 – Czemu nagrywaliśmy sesję w 88.2 kHz ?

Nawet jeśli nie słyszymy różnicy na wejściu sygnału do przetwornika, ja osobiście słyszę różnicę w pracy algorytmów w pluginach, które lepiej działają w  wyższych częstotliwościach. Zwłaszcza jeśli zaczynamy mnożyć potrzebną liczbę kanałów i liczbę wtyczek. Nie wdając się w dyskusję akademicką, ma to też swoje uzasadnienie w podstawach przetwarzania sygnałów cyfrowych. Ja nagrywam w najwyższej możliwej częstotliwości.

– Co z przesłuchami w mikrofonach ?

Nic 🙂 Są sytuację, w których przesłuchy są dobre. Są takie  gdzie są one zbędne. Zawsze należy mieć to na uwadze, podjąć decyzję i zadbać o ich jakość i proporcje. Często przesłuchy dodają nam tylko tego kleju do całości i nie trzeba się ich bać.

– Czym różnią się drogie mikrofony od tych tanich ?

Detalicznością, dynamiką, mikrodynamiką, reakcją na efekt zbliżeniowy, pasmem, tym jak reagują na wszelką obróbkę w kolejnym etapie… Wszystkim, jeśli tylko umiemy z nimi pracować. Dla jednej piosenki, dla jednego muzyka, taki super szczegółowy mikrofon może być przekleństwem, a dla innego dokładnie tym czego potrzebuje. Dlatego takim samym standardem jest SM57 i U47 – na obu powstało równie wiele świetnych płyt 🙂 Kiedy porównywaliśmy wokal Michała na dostępnych mikrofonach, doszliśmy do etapu, w którym przy różnych ustawieniach i tym jak Michał potrafił się dostosować do różnych modeli, na każdym zabrzmiał bardzo dobrze. Bez względu na to czy śpiewał do U47, SM7 czy TBone za 40 zł. Wystarczyło, że chwilę nad tym popracowaliśmy. Mamy świadków 🙂 Tylko zwróćmy uwagę na to, co da się zrobić z tak nagranym sygnałem. Ile szczegółów ten mikrofon przekazał, a ile jest nam potrzebnych. No i jak wokaliście się pracowało z takim mikrofonem. Sprawdźcie koniecznie nasze krótkie porównanie!

 – Czy warto kupować tak drogie mikrofony ?

Tak. Jeśli pracujemy z dobrymi muzykami i nagrywamy dobre piosenki. Jeśli nas na to stać. Warto mieć doświadczenie pracy z nimi.To są fantastyczne narzędzia… jak ktoś lubi takie rzeczy 🙂

 – Czy zawsze nagrywasz w ten sposób, czy zrobiłbyś to inaczej ?

Po pierwsze, zawsze staram się robić rzeczy inaczej, żeby zbierać doświadczenie. Pojawia się inny muzyk to już pojawiają się inne zmienne. Warto mieć pomysł jak na nie zareagować. Mamy inny aranż i inne wymagania. Staram się wszystko traktować indywidualnie na ile to możliwe. Po drugie, pracując z dobrymi muzykami, mógłbym to zrobić jakkolwiek, byle choć trochę zgodnie ze sztuką i już byłoby zajebiście. Podejście odróżnia chłopców od mężczyzn. Pracowitość i wyobraźnia jest nie do skopiowania. Ale prawda jest też taka, że mając dobre źródło ciężko to zepsuć. Mając też taki komfort, można więcej wymagać od siebie nawzajem i oczekiwanych rezultatów 🙂 Po trzecie, nie mam jeszcze pojęcia jak będę to robił za kilka lat jak będę coś potrafił.

 – My nie możemy tak pracować, bo nie pracujemy z tak dobrymi muzykami…

Kilka razy padło to zdanie od kilku osób. Uważam, że to już jest kwestią podejścia do życia i ciężkiej pracy wszystkich ludzi zaangażowanych w proces powstawania muzyki. Mamy wielu znakomitych, uniwersalnych muzyków, wielu wspaniałych o wąskiej specjalności i całą masę tych, którzy jeszcze nie wiedzą na co ich stać. Wszystkim trzeba poświęcić inną ilość czasu i albo przestać się tym przejmować, albo zająć czymś innym 🙂

Sesja wokalna w Gdańsku.

Z powodu, przedłużenia się sesji porównań mikrofonów w trakcie warsztatów, wokale dograliśmy pod koniec listopada w Gdańsku, w pracowni Marcina Makowca. Z przygotowanym instrumentalem, umówiliśmy się na jeden dzień pracy. Mieliśmy przygotowane całe demo wokalne i plan. Ustawiliśmy Soyuza su17 lampe, Michał zrobił rozgrzewkę, wokale chcieliśmy nagrać niemal w formie strzelania do celu w zaprojektowanej sesji. W trakcie pierwszego popołudnia, nie nagraliśmy ani sekundy. Nie szło. Zarządziliśmy przerwę. Poszliśmy na spacer nad Morze, wracając kupiliśmy czekoladę i odrobinkę alkoholu… praca ruszyła. Kolejnego popołudnia udało się nagrać niemal cały numer, oprócz części refrenu. Dostaliśmy dostęp do studia na trzeci dzień. Od rana. Przyszliśmy, Marcin zamknął swój projekt, ja otworzyłem swój i nagle komputer zgłupiał. Przestał dogadywać się z przetwornikiem, studio stanęło. Nie udało się nam tego rozwiązać szybko. Ja śpieszyłem się na pociąg do Warszawy, więc wyciągnąłem swój laptop, słuchawki, swoją kartę RME i refren dograliśmy stojąc koło siebie w live roomie… Przetwornik wrócił do pracy już kolejnego dnia 🙂

Koniec części pisanej.

Wszystko co tu zrobiliśmy powstało specjalnie na potrzeby tych warsztatów. Mam nadzieję, że tak jak my, bawiliście się dobrze i wynieśliście z nich coś dla siebie. Choćby doświadczenie w pracy na tak zawodowych mikrofonach. Mam nadzieję, że ten blog też będzie dla Was jakimś przypomnieniem i inspiracją. Ja sam lubię wracać do swoich pomysłów po czasie, żeby je ponownie przemyśleć. Starałem się nikogo nie zanudzić, a wszystko oprzeć na przykładach, żeby nie być gołosłownym. Dziękuję bardzo za uwagę i mam nadzieję, że będziemy się widywać częściej. 

Poniżej, surowe zgrania utworu. Paczka ze śladami, które sami możecie sobie teraz przeanalizować i sprawdzić, jak udało się zamienić pomysł w słowo, a słowo w dźwięki. Dodatkowo porównanie 15 mikrofonów. Od Tbone, SM7, 441, stare 414 przez całą bogatą ofertę MusicToolz z najdroższymi klasykami na czele!

Co dalej? 

Konkurs mixerski. Kontynuujemy warsztaty. Pokazujemy mastering w domenie analogowej.

Chcielibyśmy Was zaprosić do wzięcia udziału w konkursie mikserskim.

– w pierwszym etapie, czekamy na Wasze miksy v0, których dokonacie z tego co tu stworzyliśmy 🙂

mixy wysyłacie w terminie, od północy do północy 13.05 – 20.05 na adres

21.05 jury w składzie Magdalena Piotrowska (HearCandy Mastering), Konrad Żywiecki (MusicToolz), Michał Lange i ja wybierzemy trzy osoby, z którymi przejdziemy do kolejnego etapu. 

– w drugim etapie, wybrane osoby, będą pracować ze mną i z Michałem nad miksami utworu. Będzie to typowe, producenckie narzekanie klienta na miksera, ale także szansa na zadawanie pytań i zwykłą rozmowę o Waszych wrażeniach, co się da, a z czym mamy problem i czemu.

27.05 jury ogłosi finalny mix.

– w trzecim etapie 27.05-03.06, wspólnie z wybranym mikserem i Magdą, będziemy pracować nad masteringiem. Magda przeprowadzi nas przez całe swoje analogowe workflow i wyjaśni każdy krok. Ja polecam bardzo, bo za każdym razem jestem pod wrażeniem tego jak Magda potrafi łączyć muzyczną wrażliwość z bardzo akademicką wiedzą techniczną.

– 04.06 publikujemy finalną wersję piosenki, oraz kolejny artykuł z opisem miksu, masteringu, oraz uwagami jakie pojawiły się w poszczególnych etapach. 

Kto z nami ? 🙂 

 

 

 

 

Prywatany PS

w identyczny niemal składzie, opublikowaliśmy ostatnio kolejną piosenkę AG Carmen. Może Wam się spodoba, a my kiedyś opowiemy Wam o niej w szczegółach 🙂  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *